Duplicate content my ass

Początek będzie jak u Hitchcocka, chociaż zupełnie nie odkrywczo.

Nie ma żadnych kar za duplicate content.

Uff.
Udało się to napisać.
Ciekawe po jakim czasie od indeksacji tego przez Google zostanę zbanowany za szerzenie herezji… a nie, zaraz.. nie zostanę.
Ktoś spyta dlaczego? Tak, bo Google samo o tym pisze.

Tu powinienem zakończyć wpis i zająć się czymś konstruktywnym, ale że mam masochistyczne zapędy, to rozwinę trochę temat.

but first…

Nie ma żadnych kar za duplicate content.

Czy to znaczy, że Google nic nie robi z DC? Nie, to znaczy, że nie ma żadnych kar za duplicate content. Są za to filtry.

Jeśli piszesz artykuł na swoją stronie i używasz CMS’a który automagicznie tworzy podstrony z tagami i kategoriami na których wyświetla się ponownie tekst i pojawiają się duplikaty, to Twoja strona nie dostanie bana. Po prostu Google określi sobie, która strona z tych wymienionych wyżej jest najważniejsza i wyświetli ją w wynikach na odpowiednią frazę.

Możesz też pomóc Google w określeniu  która strona jest najważniejsza używając specjalnego tagu – rel=”canonical”.

Możesz też zaoszczędzić na transferze i nie wpuszczać botów na określone podstrony (tagi, kategorie, archiwa, różne wersje strony głównej).

Powyżej w zasadzie omówiłem kwestie duplikacji treści w obrębie jednej domeny. Jak to wygląda w przypadku identycznych tekstów na różnych domenach?

O tak.

Pytania?

Świetnie.

Jakbym nie był złośliwy (a jestem) to nie napisałbym (a napiszę) o popularnym nie tylko w pl spinningu artykułów dodawanych do pressel pages (tych prawdziwych, z wartościa) i precli (tych polskich).

Nie wiadomo w sumie kto to wymyślił, ale w tym momencie żadna dodawarka nie może obejść się bez tzw skryptu mieszającego tekst (czyli spinnera). Tworzy się piękne teksty, wstawia synonimy i skrypt w pocie czoła wymyśla setki wersji jednego artykułu, który w większości wypadków wychodzi całkowicie bezsensownie (ale co za różnica, przecież to głupia wyszukiwarka, więc nie zauważa, że to ten sam artykuł – szkoda, że nikt nie pomyślał, że tak naprawdę fakt czy jest taki sam czy nie, nie ma znaczenia).

Dlaczego nie ma znaczenia?

Tutaj mamy sedno sprawy – artykuł, nieważne jak bardzo nieunikalny, czy też przespinnowany nie do poznania – nie pojawi się w wynikach wyszukiwania. Nie pojawi się w nich, bo strona (czytaj precel) nie posiada autorytetu, linków przychodzących, w zasadzie żadnej mocy, a autor artykułu nie pokusi się nawet o podlinkowanie wpisu.

Teraz wnioski większości dodających są zaprawdę na poziomie polskiego seło: jeśli artykuł był kopią – stwierdza się, że to przez duplicate content. Jeśli  jednak artykuł był spinnem,  to dlatego, że jakość tekstu jest jest za mało unikalna (i ten, to przez DC!) i trzeba zrobić kolejny bardziej unikalny.

No więc nie.

To dlatego, że dana Strona Nie Posiada Autorytetu.

Teraz – jeśli chcecie potwierdzenia – zajrzyjcie na jakieś forum us i poszukajcie oferty dodania jednego artykułu do sieci 100 blogów. Zapewniam, że efekty będą takie same, jakbyście dodali 100 przespinnowanych szitów. Dlaczego piszę o blogach zagranicznych? (specjalnie pomijam fakt, że tam wiedzą po co robi się sieci blogów i że się o nie dba – bo ludzie płacą za dodanie i przy braku efektów więcej płacić nie będą)

To kolejna zaleta mieszkania w tym kraju. Ktoś gdzieś napisał, że artykuły mają być unikalne (przypominam o tym ). Od tej pory każdy posiadający precla, bierze sobie za cel życiowy moderację artykułów i kasowanie nieunikalnych wpisów (jakby nie mógł sobie wziąć za cel życiowy linkowania tegoż precla i nie wstawiania 17 systemów wymiany linków czy też nie porzucania go po roku jak domena się skończy). Sam nie wie po co to robi i jakie to ma znaczenie, wie tylko, że trzeba je kasować bo przyjdzie wielki Google i będzie karać za Duplicate Content (koniecznie trzeba to napisać wielkimi literami).

Nie myli się co do jednego – wielki Google przyjdzie, popatrzy na stan strony, zobaczy syf, 17 systemów wymiany w stopce, śmieciowe linki przychodzące i wyzeruje domenę i cała moc (nikłą) która mogłaby przekazać. „Ale przecież nie miałem Duplicate Content!!!” zakrzyczy potem w rozpaczy właściciel precla na PiO i przestanie się już profesjonalnie zajmować seo, a swoich licznych klientów pozostawi z przekonaniem, że ci od seo to jakieś nieprofesjonalne gnojki które tylko obiecują efekty, biorą kasę i nic nie robią.

Tak więc, nawet jeśli przeczytałeś powyższy akapit i nie chcesz już spinnować artykułów, (bo wiesz już, że to bezsensu) to przy dodawaniu tekstów do ogólnodostępnych precli, moderowanych przez ludzi opisanych powyżej, i tak będziesz musiał to robić. Tak jak i ja robię. Absurd?  So what, to norma w tym kraju.

To teraz ktoś powie – ale  jak dodam 100 takich samych artykułów z moim linkiem i Google to odkryje  to na pewno dostanę jakąś karę.

Nie, nie dostaniesz.

Ale możesz poeksperymentować – dodaj 100 takich samych artykułów z linkiem do mnie. Będę naprawdę wdzięczny.

I ja wiem, że ten artykuł nic nie da i na PiO codziennie będą pojawiać sie pytania o DC, a każdy artykuł na preclu będzie musiał być unikalny.

and the beat goes on da da dum da dum da da.

http://www.google.com/search?q=W+trakcie+ofensywy+si%C5%82+koalicyjnych+przeciw+talibom+w+prowincji+Helmand%2C+na+po%C5%82udniu+Afganistanu%2C+dwa+%C5%BAle+wycelowane+pociski+rakietowe+zabi%C5%82y+12+cywil%C3%B3w+-+poinformowa%C5%82y+dowodzone+przez+NATO+Mi%C4%99dzynarodowe+Si%C5%82y+Wsparcia+Bezpiecze%C5%84stwa+%28ISAF%29.&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a

Komentarze

52 odpowiedzi na „Duplicate content my ass”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.