Wpis nawiązuje oczywiście do Solo media czyli czy jesteś medialnym snobem? i Am I a microblogging snob?
Zakładam, że każdy zainteresowany obejrzał już filmik i przeczytał posty i komentarze wyżej (moje też, bo tu ich nie powtarzam już), dlatego będzie bez wprowadzenia.
Chociaż… może nie każdy rozumie więc:
social – społeczny, towarzyski, spotkanie towarzyskie
Nie wiem czemu nikt nie potrafi dojrzeć w tym zachowaniu możliwości, a widzi tylko idiotę, który obserwuję tysiące ludzi bo tak. Perry Belcher w tym filmiku pokazuję, co warto zrobić, żeby ludzie nie uznawali Cię za Twitterowego snoba. Wszyscy komentujący na polskich blogach, omawiają tylko to co mówi, zupełnie nie myśląc o tym po co. Przecież to nie jest wideo stworzone po to, żeby ludzie się dodawali bez powodu i żyli w jednej wielkiej komunie. Ktoś już załapał o co mu chodzi? O pieniądze? Brawo.
Im więcej ludzi Cię obserwuję tym więcej możesz zarobić na reklamach na Twitterze. Czy to ebooki, posty na blogu czy gotowe produkty. Docierasz wtedy do ogromnej liczby osób. I co z tego, zapytasz? Ano np. to:
Jesteś na Twitterze kilka miesięcy. Dostajesz tweeta reklamowego i patrzysz sobie na profil gościa: jakiś snob co obserwuje tylko 5 osób i wykorzystuje Twittera do reklamy. Niech spada. A jeśli obserwuję tysiące osób? I w dodatku Ciebie? I akurat jest tym facetem który pierwszy zaczął Cię obserwować i tak miło przywitał Cię te kilka miesięcy temu, kiedy nie wiedziałeś co do czego służy? Tym który prowadzi tego świetnego bloga którego czytasz codziennie? No to na pewno ten produkt który sprzedaję jest warty tej kasy, zresztą potrzebowałeś tego i tak, a tak dasz mu jeszcze zarobić i odwdzięczysz się za to, że pomógł Ci na początku.
Prawdą, że każdy się teraz krzywi w grymasie i już układa w głowie hate commenta do tego wpisu? Zupełnie się temu nie dziwię, ale to właśnie dlatego, że każdy to czytający uważa się za lepszego od gościa który kupuje coś przez linka na Twitterze. Bo każdy myślący inaczej to naiwniak, a pewnie i idiota, skoro tak piszę i wydaję się, że w to wierzy.
Tylko, że drodzy guru internetu w Polsce, na Twitterze to działa. Na Diggu to działa. Na Stumble Upon to działa. To serwisy które zarabiając same pozwalają zarabiać innym. Wiecie dlaczego? Bo miliony ludzi na świecie robi wszystko to co uważacie za głupie i naiwne i jeszcze się przy tym dobrze bawi. Zarabiają oni, zarabiają guru, zarabiają twórcy danego serwisu. Wszystko się napędza, wszystko idzie do przodu. Powstają nowe serwisy, a oni ciągle nie mają dość!
A wy (bo nie my) narzekajcie sobie dalej, najedzcie się swoim jadem, ponabijajcie się z innych ludzi, obserwujcie tylko znajomych, (bo od tego jest blip! a jak myślisz inaczej to się lansujesz!) i poczujcie się szczęśliwi w swoim małym ograniczonym polskim światku.
I piszcie, że blip jest poroniony bo nie zarabia, piszcie, że wykop jeszcze gorszy, bo siedzą tam sami idioci (tak, sam tak piszę, macie mnie) i pamiętajcie, żeby nie pomyśleć dlaczego tak jest i nie sprawdzić w jaki sposób zarabiają ich wielkie odpowiedniki na świecie. Gdybyście jednak to sprawdzili i doszłoby do Was, że to może dlatego, że to przez Was i przez Wasze polskie myślenie, to usiądźcie i zapłaczcie ze mną.
BTW: Tak, wpis jest przejaskrawiony, ironiczny i podły. Tak, jest to w jakimś stopniu mój punkt widzenia. Nie, nie odnoszę się w nim do blipa bo i jak mógłbym skoro to nie ten zasięg, nie ten język i nie ten kraj co Twitter.
Przy okazji, możesz poobserwować mnie na blipie żeby nie dowiedzieć się zupełnie niczego ciekawego i poczytać moje prywatne rozmowy z innymi. No i żeby zobaczyć #pokacycki.
Dla wszystkich który nie czytali i od razu chcą skomentować, streszczenie:
Twitter to nie blip. Tamto wideo i wszystko co Pan mówi odnosi się do Twittera. Tak, tam to działa. Tutaj nie. Między innymi przez polskie myślenie.
Social media to nie solo media. Nie chodzi o Ciebie (bo przecież wiemy, że wiesz wszystko i znasz się na wszystkim). Chodzi o ogół ludzi. Ogół (tak, ten ogół który posiada wiedzę mniejszą od Twojej o 90%).
Amen.