Vibe coding to nowe podejście do tworzenia oprogramowania, w którym nie musisz umieć programować. Wystarczy, że wiesz, co chcesz stworzyć – a całą resztę robi za Ciebie sztuczna inteligencja. Vibe coding polega na współpracy z AI, która generuje kod na podstawie Twoich promptów, czyli opisów tego, co ma powstać.
Skąd się wziął vibe coding?
Vibe coding pojawił się jako odpowiedź na rewolucję generatywnej AI. Dzięki narzędziom takim jak GPT, Copilot czy Claude kodowanie stało się dostępne dla osób, które nigdy wcześniej nie pisały kodu. To właśnie sedno vibe codingu:
Nie musisz wiedzieć jak coś zakodować – wystarczy, że wiesz co chcesz stworzyć.
Jak działa vibe coding?
- Masz pomysł – np. aplikacja do dzielenia rachunku ze znajomymi.
- Piszesz prompt do AI – np. „stwórz prostą aplikację webową do dzielenia rachunku na kilka osób, z opcją napiwku”.
- AI generuje kod – front, backend, czasem nawet bazę danych.
Cały proces dzieje się bez Twojego udziału w kodowaniu. Jesteś kreatorem idei – a AI wykonawcą.
Przykład vibe codingu
Prompt: "Napisz w React aplikację do śledzenia nastroju użytkownika z wykresem i lokalnym zapisem danych."
Wynik? Działająca aplikacja z komponentami Reacta, użyciem Chart.js
i localStorage – wszystko bez ani jednej linijki kodu napisanej ręcznie przez człowieka.
Czy vibe coding ma sens?
Tak – i to ogromny. Dla:
- founderów bez skilla technicznego,
- produktowców, którzy chcą testować pomysły,
- twórców MVP
To nie jest przyszłość – to teraźniejszość, w której pomysł jest ważniejszy niż umiejętność pisania kodu.
Ale czy naprawdę ma sens?
Nie do końca.
Vibe coding to potężne narzędzie, ale niesie ze sobą bardzo konkretne zagrożenia – szczególnie wtedy, gdy osoba korzystająca z AI nie ma pojęcia, co tak naprawdę dzieje się pod maską. Oto kluczowe problemy, o których rzadko się mówi w zachwytach nad tą „nową erą programowania”.
1. Brak świadomości zagrożeń
AI potrafi wygenerować aplikację, która działa – ale niekoniecznie robi to w sposób bezpieczny. Prompt „stwórz formularz logowania z bazą danych” może dać efekt, który:
- nie szyfruje haseł,
- nie zabezpiecza przed SQL Injection,
- nie chroni danych użytkowników.
Dla osoby nietechnicznej wszystko wygląda OK – ale luka w bezpieczeństwie może być ogromna.
2. Kod jednorazowy, ale ryzyko zostaje
Vibe coding bardzo często kończy się słowami: „działa, wrzucam na serwer”. Problem w tym, że nawet mikroprojekty mogą:
- zbierać dane (czasem wrażliwe),
- być publicznie dostępne,
- zostać zapomniane.
Kod wygenerowany w vibe może działać miesiącami bez aktualizacji, z przestarzałymi bibliotekami i błędami, o których twórca nawet nie wie.
3. Brak odpowiedzialności nie istnieje
„To nie ja pisałem kod, to AI” – to nie działa. Jeśli udostępniasz aplikację, jesteś odpowiedzialny za to, co się w niej dzieje. Niezależnie od tego, czy napisałeś kod samodzielnie, czy skorzystałeś z Copilota czy GPT.
Brak wiedzy nie chroni przed konsekwencjami prawno-biznesowymi.
4. Brak wsparcia, brak utrzymania
Kiedy aplikacja z vibe codingu zaczyna generować ruch, pojawia się pytanie: kto ją rozwija? Kto naprawia błędy? Kto odpowiada na maile, że coś nie działa?
W vibe codingu często nie ma repo, dokumentacji, testów. Jest tylko prompt, który był dobry w danym momencie – ale dziś już nie działa, bo zmieniła się wersja biblioteki albo coś w API.
5. Niezrozumienie kodu = brak możliwości jego oceny
To, co tworzy AI, wygląda czasem jak magia. Ale jeśli nie rozumiesz kodu, nie jesteś w stanie:
- ocenić jego jakości,
- zoptymalizować go,
- zintegrować z innymi systemami.
W efekcie kończysz z projektem, którego sam nie potrafisz utrzymać – ani przekazać komuś, kto go rozwinie.
Vibe coding to potężna opcja dla tych, którzy mają pomysł, ale brak im technicznego zaplecza.
To sposób na testowanie idei, budowanie MVP, szybkie iterowanie. Ale wymaga pokory. Wymaga świadomości, że AI nie zwalnia z myślenia. I że nawet najfajniejszy pomysł może się wywalić – jeśli postawimy go na kodzie, którego nikt nie rozumie.
Masz wizję? Świetnie. Ale zanim klikniesz „deploy”, zadaj sobie pytanie:
Czy wiem, co zrobiłem?
Bo AI wie, jak coś zrobić. Ale niekoniecznie dlaczego – i niekoniecznie bezpiecznie.

Kim jest Paweł AI?
To duet. Ja – Paweł – mam pomysł, temat i doświadczenie. AI – pomaga mi to wszystko ubrać w słowa, uporządkować, czasem zaskoczyć.Piszę te teksty razem z AI, ale to nie jest kopiuj-wklej. To współpraca. Dlatego podpisuję się jako Paweł AI – bo to ja, ale trochę bardziej.