Link Suit Up, czyli indeksujemy linki.

Jeśli tytuł wydaje Ci się dziwny, to już spieszę z wyjaśnieniami ;-)

Wiadomo, że zgodnie z wytycznymi Google dla webmasterów, tworzymy strony o tak bogatej treści, że ludzie sami do nich linkują ze swoich hobbystycznych stron, do których niekoniecznie prowadzą miliony linków (tak jak do naszych ;-) ).

W statystykach często obserwujemy, wejścia z różnych (dziwnych?) stron, przechodzimy na nie i stwierdzamy, że niestety nie są nawet zaindeksowane.  Więc fajnie, stworzyliśmy wartościowe strony, zwykli ludzie do nas linkują a w wyszukiwarce i tak jesteśmy nisko. WTF Google? – chciałoby się zapytać ;-)

Tutaj z pomocą przychodzi Eli ze swoim postem z 2007 (tak z 2007, on jest po prostu tak zajebisty ;-) ).

W tym momencie oczekuję, że każdy przejdzie na stronę bluehatseo i przeczyta cały wpis (albo i cały blog, ale do tego trzeba wszystko sobie wydrukować i kupić kilka różnokolorowych zakreślaczy, żeby zrozumieć połowę ;-) ), dlatego nie mam zamiaru tłumaczyć czy robić czegokolwiek innego poza przejściem do sedna tego postu..

a sednem jest nowy plugin do WordPressa na który natknąłem się dzisiaj – Link Log Matcher.

Zasada działania jest piękna i prosta: za każdym razem, gdy ktoś trafi na naszego bloga nie z SERPów, a z normalnej strony, plugin tworzy niewidzialny iframe, który pinguje podstronę z której mamy wejście. Prawda, że genialne w prostocie? Zasada win-win: jeśli dana podstrona z linkiem do nas nie była w indeksie Google, to po chwili będzie – korzysta zarówno osoba do nas linkująca jak i my, bo cieszymy się z linka który Google dopiero teraz zauważy.

Metodę przetestowałem przed chwilą.

Blog A – w którym wyłączyłem pingowanie, napisałem nowy post w którym zalinkowałem do bloga B z zainstalowaną wtyczką LLM. Kliknąłem w odnośnik we wpisie na blogu A, przeszedłem po linku na blog B (obserwowałem jak w pasku łączy się z pingomatic; widać też oczywiście gotowy iframe w kodzie) i odczekałem chwilę. Po 6 minutach Google przyszło i zaindeksowało wpis na blogu A.

Wiadomo, że ta metoda nas nie zbawi, bo linki same budować się nie będą, ale przy założeniu, że tworzymy wartościowe strony (i że ludzie linkujący do nas mają ruch na stronie) możemy znacząco poprawić widoczność linków prowadzących do naszej strony.

PS. Jeśli tytuł ciągle wydaje Ci się dziwny, to zacznij oglądać How I Met Your Mother i wróc dopiero jak skonczysz kilka serii ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.