Millenialsi wiedzą co, reszta może sprawdzić.
Miejsce: messenger, osoby: Jeden seowiec, jeden fotograf.
S: – Widziałeś nowy model 4o? Jak ogarnia grafiki? AI zgarnia następną branżę.
F: – Nie będzie grafików
S: – Tak jak copywriterów, czy junior devów
S: – Pewnie nawet SEO zdechnie.
F: – Nie będzie niczego (RIP panie Kononowicz).
No i w mojej głowie to już jest. Mem ze śmiercią która odwiedza kolejne drzwi. Dawaj na LinkedIn!
Pokój 1: Copywriterzy – leżą.
Pokój 2: Programiści – leżą.
Pokój 3: Graficy – leżą.
A na końcu drzwi z napisem „SEO”.
Odpalam GPT, mam tam projekt „Posty LinkedIn”, tak, z pomysłami na posty na LinkedIn.
Wrzucam prompt nad którym pracowałem bardzo długo:

No tak niekoniecznie skorzystałem z tych wersji, ale po 15 minutach wyglądało już całkiem dobrze. Ma się ten styl.
Mem? No cóż, nie było aż tak prosto. Skończyło się na tym, że musiałem sam wrzucać napisy na drzwi, jak boomer, w programie graficznym.
No ale się udało.
.. i poszło.
A potem?
Wieczorem poodpisywałem na komentarze (ładnie sobie rosło), zamknąłem LinkedIna, zrobiłem herbatę (nie zrobiłem herbaty, ale nie pamiętam co robiłem) i żyłem dalej.
Następnego dnia spojrzałem… i byłem pod wrażeniem.
Teraz to wygląda tak:
79 334 wyświetlenia.
319 reakcji.
136 komentarzy.
+21,9% nowych obserwujących w 2 dni (>150 osób)

Nie wrzucałem posta nad którym pracowałem 2h.
Nie miałem strategii.
Wrzuciłem mema z kosą.
Najlepsze jest to…
…że ten post był o tym, jak AI „wycina” kolejne zawody – a powstał przy współpracy z AI.
To AI podpowiedziało mi copy i dopingowało (a to też ważne) jak wymyślałem kolejne wersje (ale nie za dużo). Tak więc to AI pomogło mi zrobić rozpierdol na LinkedInie.
Czyli jakby nie patrzeć…
AI zabrało mi robotę i dało mi zasięg.

(znowu sobie zepsuje CWV takim gifem, ale co zrobić).

Robię ruch.
Dodaj komentarz