Normalnie, gdy tracę jednej nocy 9 domen i jakieś 50tys punktów w systemie wymiany linków reklamowych, to jestem trochę zły, zwłaszcza, że wiem że to zwykły donos, a nie niewidzialna ręka Googla. Normalnie zabieram się za kalkulację i liczę ile straciłem, ile muszę odpisać z miesięcznego planu, ile muszę zainwestować i zaczynam szukać najszybszej metody na zwrot tej kasy (tak kasy, bo ja nie straciłem strony internetowej, która kocham i dopieszczałem od 5 lat, straciłem efekt swojej pracy, produkt, straciłem swoje pieniądze – tak to do Ciebie – podpierdalaczu). Normalnie odpuszczam sobie prace na jeden dzień, idę na rower, piwo. Normalnie, właśnie tak jest.
Dzisiaj jednak nie jest normalnym dniem.
Za 3 dni, wyjeżdżam na wakacje – w Tatry. W Tatry które kocham i do których wyjazdu sobie nie odpuszczę. Przez ostatnie 2 lata dużo w moim życiu się zmieniło, dlatego musiałem zainwestować w laptopa, nową komórkę, musiałem to zrobić w ostatnich dniach i naprawdę nie przewidziałem, że ktoś dla własnej przyjemności zacznie zgłaszać moje strony (nie, nie było ich na żadnej liście), akurat teraz. Wiem, że to co było wczoraj to tylko początek, bo resztę stron jest bardzo łatwo wyłapać i wiem już też ile tej kasy stracę (tak kasy, nie stron). Panu podpierdalaczowi (kimkolwiek jesteś) naprawdę dziękuję, dało mi to wiele do myślenia i zainteresowałem się tym i tym. Od września na pewno skorzystam. Od września zajmę się też innymi systemami wymiany. Jakimi? Nie z Polski. To jedyny wyznacznik.
Teraz czas na kawe i zarwanie nocy.